Problem ze skórą noworodka, a później niemowlaka, jest taki, że łatwo się przesusza. Zazwyczaj u dzieci można ten problem w miarę szybko załatwić odpowiednim smarowidłem. Jednak w przypadku atopika nadmierne wysuszenie może powodować zaostrzenie, a zmienione miejsca stają się łątwiej dostępne dla bakterii gronkowca czy grzybów. Dlatego bardzo ważne jest, żeby odpowiednio pielęgnować skórę malucha.
www.pixabay.com
Już kompletując wyprawkę dla nienarodzonego jeszcze Dzika postawiłam na minimalizm, czyli coś do kąpieli, krem na pupę i oliwkę do masażu. Generalnie wybrałam do tej pory nie docenioną linię Babydream z Rossmanna :D
Kiedy uderzyło w nas AZS okazało się, że zwykły płyn do kąpieli trzeba zastąpić emolientem. I tu jest cały mój problem. Okazuje się bowiem, że większość emolientów na pierwszym miejscu w składzie ma parafinę albo olej mineralny, które nadają się do szybkiego ratowania powstających zmian i podrażnień. Problem polega na tym, że mogą powodować rozwój i namnażanie się bakterii, a jednocześnie blokują dostęp i działanie substancji, które mogą działać dobroczynnie na skórę. Szukając odpowiedniego emolientu trafiłam na serię Atoperal Baby. Znalazłam nawet taką emulsję, w której w ogóle nie było parafiny ani oleju mineralnego. Niestety miałam ogromny problem z jej dostępnością. Skończyło się na tym, że kupiłam Atoperal Baby Plus dostępny w Rossmannie. Co prawda jest w nim olej mineralny, ale gdzieś w środku składu. Niestety oprócz tego jest tam również olej sojowy, do którego (jako ofiara czarnego PRu sojowego) mam stosunek ambiwalentny :( Pojawiło się jednak słoneczko na moim pochmurnym dniu poszukiwań odpowiedniego specyfiku do kąpieli, gdyż oto odkryłam mydło z Aleppo. Z odpowiednim dla dzieci alergików i atopików stężeniem kwasu laurowego (6%). Póki co cały czas jesteśmy w fazie testów i o tym jak wypadnie napiszę Wam niebawem :)
Do pielęgnacji ciała zaczęliśmy stosować też (z polecenia lekarki) Cerkobazę. Jednak z czasem przestała już tak dobrze działać (czyżby znowu olej mineralny?) no i z wodą na początku składu stawała się dość ryzykowna na jesienną niepogodę. Pani doktor przepisała nam więc maść cholesterolową, czyli robioną na zamówienie miksturę z witaminami D i A oraz cholesterolem (lipidem, którego zadaniem jest zapewnić skórze warstwę ochronną). Można ją z powodzeniem stosować zamiast kremu na niepogodę. Jest jednak mega tłusta i baaardzo długo się wchłania. Właściwie to prędzej wchłonie się w ciuszki niż całkowicie w skórę, dlatego stosujemy ją głównie na noc.
Jeszcze przed diagnozą zastąpiliśmy oliwkę olejem kokosowym. Dobrze też sprawdzał się on na początki zmian na twarzy Dzika (słynne łuszczące się brewki i niby-ciemieniuszka). Po stosowaniu Cerkobazy okazało się, że kiedy posmaruję Dzika olejem kokosowym po chwili wyskakują mu na twarzy czerwone plamy. Zamiast tego kupiłam więc masło shea, które okazało się strzałem w dziesiątkę. Smarujemy nim Dzika kilkukrotnie w ciągu dnia i stosujemy zamiast kremu na niepogodę. Czasem nawet zamiast kremu pod pieluszkę. Jest naprawdę świetne. Dość tłuste i ciężko się rozsmarowuje (trzeba je najpierw rozgrzać w dłoniach), ale efekt jest rewelacyjny. Dobrze nawilża, odżywia i chroni, a przy tym nie uczula. Ostatnio nawet pani doktor nas pochwaliła, że mimo aktualnego zapalenia skóra Dzika jest w naprawdę dobrej formie :)
Jak już wspomniałam do pielęgnacji okolic pieluszkowych używamy masło shea, ale oprócz tego mamy też specjalny krem 1, 2, 3 Mustela. Jest bardzo fajny. Nie stosujemy jej przy każdym przewijaniu (chyba że zdarzy się odparzenie), a raczej na noc.
Oczywiście podczas zaostrzenia konieczne jest stosowanie maści (Hydrocortyzol) lub czegoś innego, co przepisze nam lekarz. Taką maść stosuje się miejscowo, na zmienione obszary z wyłączeniem twarzy i głowy.
Tylko tyle i aż tyle jeśli chodzi o nasze produkty do pielęgnacji. Jeśli macie jakieś swoje hity, które ratują Wam życie, tyłek, ręce, nogi, usta, czy cokolwiek innego ;) napiszcie o nich w komentarzu :)
Ja choruje na AZS już 13 lat.. Teraz jestem w ciąży i bardzo się martwię żeby moja córcia nie odziedziczyła po mnie tego paskudztwa 😐 z kremów i maści to nic specjalnego nie polecę ale zawsze przy zaostrzeniach pomaga mi wymoczenie się (w wannie) w nadmanganianie potasu lub/i w mące ziemniaczanej.. Gdy nie byłam w ciąży to w krytycznych sytuacjach pomagał mi tylko Protopic (maść na receptę, droga i słyszałam że na dłuższą metę nie można stosować choć ja używam od około 10 lat).. Mam naprawdę głęboką nadzieję że moje dziecko ominie ten koszmar AZS..w przypadku tak malych dzieci jak twoje jest duża szansa ze po prostu z tego wyrosną czego wam życzę 😊 ja niestety zachorowałam jako nastolatka i tak ciągnie się to za mną i końca nie widać.. Pozdrawiam serdecznie i będę zaglądać 😊
OdpowiedzUsuńMy właśnie walczymy z zaostrzeniem i gronkowcem :( na szczęście idzie ku lepszemu :D Tak naprawdę u takiego niemowlaka trudno stwierdzić, czy to wypadek przy pracy, czy podłoże alergiczne, ale mam nadzieję, że po prostu wyrośnie ;) A jeśli nie, to wiem, że da się z tym żyć i wyrosnąć na pięknego człowieka :D Dziękuję za porady, na pewno sprawdzimy, bo zapewne nie wszystko można stosować u dzieci ;) O mące ziemniaczanej też słyszałam :) Życzę powodzenia i trzymam kciuki za Maluszka :)
UsuńOczywiście że da się z tym żyć 😊 jak juz człowiek znajdzie swój złoty środek jak z tym walczyć i szybko pokonać to jest dużo łatwiej.. Ja np w okresie wiosenno letnim prawie nie mam zastrzeżeń, skóra jest powinna i zdrowe.. Słońce mi pomaga i wszystko zalecza.. Słyszałam też ostatnio o piciu oleju lnianego, braniu oleju z ogórecznika i przyjmowaniu wit D w dużych ilościach i że to pomaga na chorym.. Nie wiem właśnie jak to w przypadku dzieci..protopic na pewno nie dla malych dzieci niestety..a wasze patenty też na pewno wypróbuje szczególnie to masło shea 😊
UsuńOlej lniany jest składnikiem wielu emolientów, więc jak najbardziej. Ja czasem kąpie Dzika w wodzie z odrobiną tego oleju właśnie. Jedyny minus: barwi tkaniny na żółto :/ Masło jest naprawdę rewelacyjne i dla nas na tą pogodę idealne :) Olej z ogórecznika jest na liście "do wypróbowania" :) Pozdrawiam
UsuńAZS? Niekończąca się historia - przynajmniej w moim przypadku. Mam nadzieję, że mały z tego wyrośnie!
OdpowiedzUsuńMój niezbędnik to: wazelina z Ziaji(!) i maść nagietkowa. Bez tego nie wychodzę z domu :)no i ostatnie odkrycie: mydło Aleppo. Ktoś wyżej napisał, że pomógł mu Protopic, u mnie nie przyniósł najmniejszej poprawy :( Obawiam się, że na każdego zadziała coś innego i trzeba testować - w moim przypadku setki maści.
U Dzika też maści i krople przeciwświądowe na noc i już wiem, że Fenistil działa lepiej niż Zyrtec mimo, że Zyrtec podobno skuteczniejszy. Czyli tak, jak napisałaś: dla każdgo coś innego :) U nas mydło Aleppo też dobrze rokuje, no i przehit: MASŁO SHEA <3
UsuńŻyczę wszystkim powodzenia! Nam udało się uporać z azs u młodego w miarę szybko (jak na tę przypadłość), ale wymagało to całkowitego przeorganizowania łazienki. Wszystkie emolienty poszły w odstawkę i równocześnie wprowadziliśmy kurację oczyszczającą. Teraz cieszymy się piękną skórką bez stanów zapalnych :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :D Jestem badzo ciekawa, co zastosowaliście? Jeśli to nie sekret, podziel się, bo umrę z ciekawości ;) Też odstawiłam emolienty i postawiłam na produkty naturalne :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA co stosujecie? :) My kosmetyki aloesowe flp, aloes ma oprócz pielęgnacji (nawilżania) funkcje lecznicze. U nas zadziałało - młodego teraz smarujemy czasem 1 na dwa dni jak się zapomnimy, a skóra w ogóle nie ma podrażnień. Jeszcze tak mi się przypomniało - mamy pieluszki wielorazowe, gdy były problemy mały jedyne co miał ładne to była pupa ;) a przy wielorazówkach nie trzeba jej smarować niczym tłustym. Próbowaliście może?
OdpowiedzUsuńTeraz do kąpieli używamy mydła Aleppo 6%, które łączy w sobie właściwości nawilżające, natłuszczające i antyseptyczne. Rzeczywiście daje radę, powoli zaostrzenie znika :D Kilka razy dziennie bejcujemy Dzika masłem Shea,a jak trzeba to i pod pieluszką daje radę. Chociaż akurat z tym u nas nie ma problemu. Tu można zastosować stwierdzenie "pupcia niemowlaka" ;) Ostatnio kupiłam też olej ze słodkich migdałów i ostrożnie testuję, bo wiem, ze może wywoływać reakcję alergiczną, na razie wygląda ok :) Dziękuję za tip, kosmetyki aloesowe wpiszę na listę "do wypróbowania" :D
UsuńNo jest z takim dzieciaczkiem trochę zabawy ;) Mam nadzieję, że się z tym szybko uporacie jak my. Ja też właściwie nie wiem na ile pomogły same kosmetyki, a na ile oczyszczanie, bo stosujemy równocześnie. Pewnie wszystko razem ;) W razie czego pisz na prv, bo to już dużo szczegółów się robi ;) W każdym razie kibicujemy Wam :)
Usuń