piątek, 16 grudnia 2016

ODKRYCIE ROKU

Skóra atopowa bywa kapryśna i nie wybacza najmniejszych błędów. Wystarczy drobne zaniedbanie, zmiana pogody, diety czy kosmetyku i efekt jest natychmiastowy! Z resztą kto ma, ten wie, o czym mówię. Atopowa skóra bywa również niezwykle wymagająca. Ludzie  miesiącami testują przeróżne mazidła, wydają marsjańskie dolary, a efektów jak nie było, tak nie ma. Dlatego jestem niezmiernie szczęśliwa, że stosunkowo szybko udało nam się znaleźć ukojenie dla atopikowej skóry. 

Zaczęło się banalnie: przy przychodni, do której chodzimy otworzono nową drogerię. Modus działania był prosty. Trzeba wejść i sprawdzić, a że ceny (jak to zwykle na początku) śmiesznie niskie, to i trzeba było zakupić co nieco 😉 Przy kasie ekspedientka widząc Dzika w wózku naładowała mi do reklamówki kilka ulotek z kosmetykami dla dzieci. Sama nie wiem, jak to się stało, że jedna z nich zamiast w koszu na śmieci, wylądowała w moich rękach. W ten sposób dowiedziałam się, że skórę z AZS można pielęgnować inaczej niż tylko mazidłami z olejem mineralnym. Oczywiście, tak jak pisałam o tym TU, olej mineralny dobrze sprawdza się przy natychmiastowym i krótkotrwałym działaniu, ja jednak szukałam czegoś, co pomoże mi w profilaktyce, zwłaszcza, że staliśmy praktycznie u wrót rozszerzania diety (o wpływie diety na potencjalne nawroty zapalenia napiszę już niebawem 😊).

Są takie momenty, kiedy bardzo bliska jest mi filozofia, że czasem mniej znaczy więcej. W przypadku kosmetyków szczególnie i chodzi mi nie tylko ich ilość, ale także o ich skład. Dlatego kosmetyczka Atopika jest dość okrojona. Szybko zrezygnowaliśmy z oliwki i kremu do ciała. W ich miejsce wjechał olej kokosowy, jednak okazało się, że Dzik średnio go toleruje. Teraz do pielęgnacji skóry Atopika używamy praktycznie dwóch-trzech produktów:

Masło shea. Nazywane również masłem karite, to olej, który powstaje z tłoczenia orzechów shea. Zgodnie z tym, co piszą o nim producenci zawiera witaminy A, D i K. Świetnie nawilża, natłuszcza i odżywia skórę. Chroni ją przed działaniem warunków atmosferycznych. Dlatego odkąd je mamy nie stosujemy już żadnego kremu na niepogodę, a bywa też, że używamy tego masła jako kremu pod pieluszkę. Masło w naszym domu schodzi równie szybko jak to do smarowania, ponieważ bejcujemy nim Dzika w całości dwa razy dziennie (rano i po kąpieli) oraz szczególnie wrażliwe miejsca (ręce, nogi, buzia) przy każdej zmianie pieluszki. Bywa też, że i główkę smarujemy kilka razy w ciągu dnia. Jedynym minusem tego produktu jest jego konsystencja. Jest to bowiem (jak sama nazwa wskazuje) masło i taką też ma konsystencję. Jeśli więc komuś się notorycznie spieszy albo nie ma cierpliwości, to może się zrazić. Masło shea trzeba bowiem rozgrzać w dłoniach przed aplikacją, co w porównaniu z balsamem czy olejkiem może być czasochłonne. My jednak szybko się przyzwyczailiśmy i teraz już nie stanowi to problemu.


Przez jakiś czas do kąpieli stosowaliśmy emolient. Jednak któregoś dnia postanowiłam, że musimy spróbować mydło z Aleppo i uważam, że była to dobra decyzja. Mydło z Aleppo tradycyjne wytwarzane jest ręcznie w Syrii z zaledwie kilku składników, wśród których znajdują się: oliwa z oliwek, kwas laurowy, substancja spieniająca czyli ług (wodorotlenek sodu) i woda . Mydło to ma właściwości zarówno pielęgnacyjne, odżywcze i nawilżające (dzięki oliwie), jak i dezynfekujące i antyseptyczne (kwas laurowy). Jest więc idealnym połączeniem dla skóry atopowej ponieważ zapobiega przesuszaniu, a jednocześnie delikatnie oczyszcza i łagodzi stany zapalne. Dla Atopika kupiliśmy mydło o 6% stężeniu kwasu laurowego, co jest chyba jednym z najniższych wartości w takim mydle. Mydło nie pachnie jakoś wspaniale (na pewno nie gumą balonową, czy colą), nie pieni się ani nie barwi wody, jednak odwala kawał dobrej roboty. U nas sprawdza się doskonale i pozwolił nam wyprowadzić Dzika z jednego z gorszych nawrotów.


Macie swoje pielęgnacyjne odkrycia tego roku? Może znacie dobre kremy z filtrem dla małych atopików? Jeśli tak, chętnie o nich poczytam 😊

2 komentarze:

  1. Czy mydło Aleppo nadaje się dla 4 miesięcznych bobasów? Wydaje mi się że przerobilam juz wszystko: Oliatum, Latopic, olejek ze słodkich migdałów, maść cholesterolową, Mediderm. I najlepsze efekty daje z tej całej zgrai maść cholesterolowa :) Boję sie jednak ze mogę zapchac jej pory tą mascią. Dlatego chce spróbować masła shea, a do kąpieli sprobowalabym mydła Aleppo.
    Tylko nie mogę sobie wyobrazić jak to używać w wanience hah Emolient ma ten plus ze wlewasz to bezpośrednio do wody a to mydło jest mega twarde (używałam go sama w stężeniu 70%) i jak tu nim bobasa umyć? Może "złupać" troch e do wanienki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym próbowała, dla bobasów jest mydło Aleppo w o wiele niższym stężeniu (6-8% w zależności od producenta). U nas się świetnie sprawdza. Do pewnego momentu po prostu zmydlaliśmy trochę w wanience z wodą, a od kiedy Dzik dobrze siedzi, namydlam nim ręce, smaruję i spłukuję :) Możesz je przekroić nożem, albo zmydlać w całości :)

      Usuń