Wielkimi krokami zbliżają się święta Bożego Narodzenie, a co za tym idzie szał świątecznych zakupów i krocie wydane na prezenty dla najmłodszych. O ile sami rodzice mają mniej więcej jasno sprecyzowane cele co do zawartości choinkowych paczek swoich pociech, reszta rodziny niekoniecznie musi znajdować się w podobnej sytuacji 😉 Dlatego pozwoliłam sobie na chwilę refleksji w tym temacie i sporządziłam listę prezentów, którymi nie pogardziłabym w przypadku mojego osobistego dziecka 😊
COŚ, CZEGO DZIECKO BARDZO PRAGNIE. Osobiście jestem bardzo za spełnianiem marzeń, bo w końcu kiedy to robić jak nie podczas świąt? Nie oznacza to jednak, że będę kupować dziecku wszystko, co tylko umieści ono w swoim liście do Świętego Mikołaja. Mimo wszystko warto taki list przeanalizować i wybrać z niego jakąś ciekawą pozycję 😊 Uważam, że spełnianie marzeń jest nieodłączną częścią świąt, a dzieciom, które wierzą w to, że marzenia się spełniają łatwiej będzie osiągać założone sobie cele w życiu. 😊
KSIĄŻKA. Dobra książka nie jest zła. Wiadomo, że czytanie rozwija wyobraźnię i pomaga nawiązywać i pogłębiać więź z dzieckiem. Do tego kontakt z książkami pomaga maluchowi w nauce czytania. Brzmi dziwnie? Skąd. Nauka czytania zaczyna się bowiem już w pierwszych miesiącach życia dziecka, kiedy to pojawia się pierwsze zainteresowanie książkami w różnych postaciach. To najlepsze podwaliny do dalszego rozwoju tej umiejętności. Jeśli chodzi o książki to w pierwszych miesącach życia dziecka treść nie ma większego znaczenia, bowiem dziecko uwagę przywiązuje głównie do głosu czytającego i towarzyszących tekstowi obrazków. Dlatego dla najmłodszych maluchów polecam wszelkiego rodzaju wierszyki i krótkie bajeczki z kolorowymi obrazkami. Myślę, że każde dziecko powinno mieć w swojej biblioteczce wiersze Tuwima, Brzechwy czy Chotomskiej. Osobiście lubię też wierszyki Tadeusza Śliwiaka 😊 Jeśli chodzi o książki dla nieco starszych, to świetną listę stworzyła Dagmara z calareszta.pl. Możecie ją sprawdzić TU. Ja z pewnością coś dla nas znajdę 😊



ZABAWKI. To taka ogólna kategoria, do której schowałam wszelkiego rodzaju klocki (zarówno Lego, Lego Duplo, jak i takie zwyczajne, drewniane), zabawki modułowe (czyli takie, do których można z czasem dokupić kolejne zestawy, moduły, elementy czy rozszerzenia), układanki (puzzle, klocki, piramidki, sortery, itp.) czy gry (w tym moje ulubione planszówki). Jeśli mamy w rodzinie lub wśród znajomych majsterkowicza świetnym pomysłem może okazać się kupno modelu do składania. Wybierając zabawki dobrze jest zwrócić uwagę na producenta, czy dana zabawka posiada atesty (przynajmniej znaczek CE), czy nie zawiera substancji szkodliwych i, przede wszystkim, na wiek, od którego zabawa danym przedmiotem jest rekomendowana i bezpieczna. Ja bardzo lubię zabawki wykonane ręcznie, np. drewniane klocki i jeździki czy układanki ręcznie malowane.
KARTA PODARUNKOWA. Kiedyś byłam przekonana, że karta podarunkowa to najprostsze wyjście dla leniuchów. Teraz uważam, że taki voucher to jeden z lepszych wynalazków ludzkości. Kiedy nie jesteśmy pewni co do zakupu albo po prostu nie wiemy, co kupić, wówczas możemy sięgnąć po kartę do jednej z ciuchowych sieciówek, wykupić voucher na rodzinny wypad do kina, czy centrum rozrywki (i tutaj mam na myśli szerokie rozumienie tego słowa nie tylko salę zabaw w centrum handlowym), interaktywnego muzeum (np. Muzeum mydła i historii brudu w Bydgoszczy) 😉, strzelnicy, stadniny koni, czy innego przybytku rozrywki. Moim zdaniem ciekawym rozwiązaniem może być też voucher na zakupy w internetowym sklepie z eko kosmetykami. W przypadku atopików to naprawdę dobry pomysł, ponieważ rodzice sami będą mogli zdecydować, czego akurat im potrzeba.
Jeśli macie swoje wypróbowane prezenty na gwiazdkę i nie tylko, napiszcie o nich w komentarzach 😊
P.S. Zdjęcia pochodzą z mojej galerii, jeśli któreś Ci się spodobało i chcesz je wypożyczyć, skontaktuj się ze mną 😉
Podobają mi się pozycje a Twojej liście :) W naszym przypadku jedynie ubranka odpadają - wśród najbliższych znajomych krążą ciuchy dla dzieci, gdy jedno wyrasta przekazujemy następnemu. Jest tego tyle, że nie jesteśmy w stanie nosić wszystkich z danego rozmiaru, połowa leży w pudłach ;) Co do znaku CE ostatnio czytałam, że nawet ten jest podrabiany - literki wtedy są trochę węziej i pochodzą ze skrótu China Export :P
OdpowiedzUsuńTeż słyszałam o tym podrobionym znaczku, trzeba być czujnym 😉 Też dostałam w spadku stos ubranek, ale tego u nas nigdy za wiele 😉
Usuń